Święta coraz bliżej, w radio klasyczne All I Want for Christmas is You umila nam odliczanie do Gwiazdki i w prawdzie śniegu jak nie było tak nie ma, ale i tak jakoś tak wokół milej, weselej i bardziej nastrojowo.
Jedyne co mąci spokój w tych dniach, to długaśne listy spraw do załatwienia, w tym ta jedna – najtrudniejsza i będąca wyzwaniem większym niż wspinaczka na Giewont w japonkach, po lodzie.
No właśnie! Prezenty!
Fakt było ciemno, chłodno i czasami zamiast deszczu dawało nam złem w twarz, ale działo się też sporo fajowych rzeczy. Jeśli akurat to przespaliście, nie ma sprawy – Wielka Ósemka Wam to wszyściutko zaraz wypunktuje!
Przyznaję, post o Sardynii kazał na siebie trochę poczekać. Do domu wróciłam już milion lat świetlnych temu i sporo od tego czasu się wydarzyło, a jednak cały czas gdzieś tam zwlekałam, żeby zabrać się za ten tekst.
Nie wiem, być może czekałam aż pogoda sprawi, że wszystkim tęskno będzie do ładnych widoczków i odrobiny słońca? 😉
Podobno ludzki mózg przez całe życie potrzebuje ciągłej stymulacji i nowych bodźców – inaczej z nudów się kurczy! No dobra, może lekko nagięłam tę teorię, ale chyba przyznacie, że próbowanie czegoś nowego może być niezłą frajdą!
Przyznaję od razu, tegoroczny październik dał mi porządnie w kość, ale też podsunął całą masę rewelacyjnych linków, ciekawostek czy wydarzeń. Jednym słowem działo się na maxa i mam nadzieję, że będzie to widoczne w dzisiejszej Wielkiej Ósemce, bo ostra selekcja najlepszych kąsków miesiąca zajęła mi kilka godzin życia 😉
Tej inwazji już się chyba nie da zatrzymać. Chociaż jeszcze część osób próbuje się temu oprzeć, to z roku na rok Halloween’owe szaleństwo przenika do naszego kraju i niczym zombie przemienia kolejne niewinne dusze w łaknących mrożących krew w żyłach wrażeń.
Małe, duże, okrągłe, szpiczaste, młode i dojrzałe, melony lub pomarańcze… tak moi Drodzy, dzisiejszy wpis zdominują piersi!
Jesień ma to do siebie, że nawet największemu optymiście może obrzydzić poranne wstawanie z łóżka. Coraz częściej tylko pada, jest ciemno, buro i nic się nie chce. Najlepiej byłoby teleportować się do Meksyku i tę porę roku przeczekać na plaży z drinkiem z palemką w ręku. Tylko do pracy i na uczelnię trochę daleko. Na szczęście jest na to rada!
Plan był zupełnie inny. Oparty na wynikach niedawnej ankiety i zgodny z wcześniej ustalonym, tajnym grafikiem postów. Jednak jak to w życiu bywa, w przypływie chwili wszystko poszło się …gonić, bo oto mam wenę.
Co to jest właściwie inspiracja? To słowo krąży wokół nas, pojawiając się co rusz we wszelkich możliwych odmianach i formach, ale co oznacza tak naprawdę? Hmm… no właśnie. Próbując zdefiniować zjawisko będące tak odmiennym, a jednocześnie przynoszącym podobne efekty, najprościej stwierdzić, że dla każdego jest to kompletnie coś innego 🙂
